środa, 9 lipca 2014

Rozdział 1.

Obudziłam się wczesnym rankiem, więc z nudów włączyłam laptopa i zalogowałam się na Facebook'a. Po kilkunastu minutach wstałam i poszłam do łazienki, żeby się ogarnąć. 
Po niecałej godzinie wyszłam z łazienki i poszłam do swojego pokoju, prawie zemdlałam. Całe łóżko było w płatkach róż, a na środku leżało pudełko. Ktoś tu był... Ktoś mnie obserwuje... A co jeśli chce mnie zabić? Niee, to głupie. Podeszłam do łóżka i otworzyłam pudełko. To co tam zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach. Leżała tam przepiękna sukienka. Strasznie mi się spodobała, wyciągnęłam ją i ujrzałam karteczkę:
,, Bądź w parku o 17:00 dzisiaj. Ubierz tą sukienkę, jest seksowna. Nie przyjmuje odmowy, do zobaczenia, Skarbie xx" 
Od razu pomyślałam o wczorajszym sms'ie... Czyli to jednak nie był żart... Ktoś widział mnie prawie nagą, a teraz ten ktoś chce sie spotkać...
Do południa myślałam czy iść na to "spotkanie". W końu zdecydowałam, że pójde bo gdy go zobaczę, będę mogła zgłosić sprawę na policje i typek pójdzie siedzieć.
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 16:00.
Ubrałam tą sukienkę dlatego, że mi sie podobała, nie dla niego. Dobrałam jeszcze czarne szpilki i naszyjnik - koniczynke z literką "K" w środku niej. Zawsze go noszę, bo przynosi mi szczęście.
( http://www.polyvore.com/chapter_first/set?id=127733766 <skopiuj i wklej>)
O 16:45 wyszłam z domu i powoli poszłam w strone parku. Usiadłam na ławce i czekałam na nieznajomego, z którym miałam się spotkać.
Po niecałych 15 minutach poczułam czyjeś ręce na moich ustach. Ta sama osoba zaciągnęła mnie do jakiejś ciemnej uliczki. Próbowałam krzyczeć i wyrwać się, ale chłopak mi to uniemożliwiał. Przyłożył mi do nosa wilgotną szmatkę, z całej siły próbowałam nie wdychać jej zapachu.
- Shh, oddychaj spokojnie. - powiedział chłopak.
Niestety długo tak nie wytrzymałam i zaczęłam  wsychać chloroform. Momentalnie zrobiłam się senna. Nadal próbowałam mu się wyrwać, ale zmęczenie wzięło góre i zasnęłam w ramionach kogoś kogo nawet nie znałam i chyba nie chciałam poznawać.
                                                           ~*~
Obudziłam się w jakimś ciemnym pokoju. Zdzwiło mnie to, bo z tego co pamiętam mój pokój był w jasnym kolorze. 
Nagle wszystko zaczęło do mnie wracać, spotkanie, nieznajomy, sen...
Odkryłam się i zeskoczyłam po cichu z łóżka. Podeszlam do drzwi i usłyszałam kawałek czyjejś rozmowy: 
- Nie! Narazie nie.
- Ale Luke! Ile mamy jeszcze czekać?
- Ale Ash! - powiedział Luke naśladując chłopaka. - Powiedziałem wam na początku jak to się wszystko potoczy. Najpierw musimy być spokojni, niech sie do nas przyzwyczai, niedługo nadejdzie pora.
- Będę mógł przynajmniej patrzeć? - zapytał jeszcze inny chłopak.
- Ty naprawdę jesteś taki głupi Josh, czy tylko udajesz? - załamał się Luke. 
- Lustra, Josh. - przypomniał chłopakowi Ash.
Rozejrzałam się i dopiero teraz zorientowałam że nie pokój był ciemny, lecz zasłony które pokrywały całe ściany. Odkryłam lekko jedną i zobaczyłam samą siebie.
- Lustra weneckie - pomyślałam, teraz to co powiedzieli miałoby sens.
Nagle usłyszałam kroki zbliżające się do "mojego" pokoju. Sparazliżowało mnie ze strachu, nigdy tak bardzo się nie bałam. Nagle drzwi się otworzyłya do pokoju weszła czwórka chłopaków. Pierwsze co rzucało sie w oczy to, to że każdy z nich miał dużo tatuaży i kolczyków. Pierwszy, który nazywał sie Luke, przedstawił mi wszystkich.
- Luke, Matt, Josh i Ashton... - powtórzyłam cichutko zapamiętując imiona.
Podeszli do mnie, a jedyne co ja zrobiłam to zaczęłam sie cofać. Niestety po chwili spotkałam się z ścianą.
- Cz-czego chcecie? - próbowałam powiedzieć to z nienawiścią, ale to co wyszło z moich ust można było nazywać tylko piskiem.
Zaśmiali się. Luke podszedł do mnie i przyparł mnei swoim ciałem do ściany. Wzdrygnęłam sie.
- Niedługo się przekonasz, Delilah. - wymruczał do mojego ucha. 
Nazwał mnie moim drugim imieniem, nienawidziałam go. Od razu kojarzyło mi się z moją wredną kuzynką, która kiedyś prawie mnie zabiła, a oczywiście to ja zostałam później ukarana.
Odepchnęlam go, nagle zrobiłam się pewna siebie.
On tylko sie zaśmiał, po czym powiedział:
- Zadziorna, lubimy takie, co nie chłopaki? - zapytał, a oni skinęli głową uśmiechając się tajemniczo - Masz przyjść na dół o 8:00 gdzie powiemy ci wszystkie zasady, bez żadnych sztuczek bo to się źle skończy.
Po tych słowach wyszli z pokoju, ostatnie co usłyszałam to ich kroki zmierzające po schodach na dół. Po tym najzwyczajniej w świecie położyłam się na łóżku i zasnęłam. Byłam wyczerpana.

8 komentarzy:

  1. Świetny,genialny,boski,cudny! ;3
    Na moim blogu pojawił się już nowy rozdział...zapraszam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aw, dziękuje!
      Tak wiem czytałam i jest cudowny *-*

      Usuń
  2. ale super blog

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do Liebster Award. ;3
    Więcej na:you-will-be-on-my-mind-forever.blogspot.com
    <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uhh, przepraszam ale nie za bardzi moge. Teraz nie mam prawie wgl czasu i do tego źle sie czuje :/ Przepraszam kochanie xx

      Usuń
  4. Zapraszma na nowy rozdział :3 Mogłabyś podać mi twój nick do TT lub numer GG? :)

    OdpowiedzUsuń