środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział 4.

 Luke's POV
Uciekła nam, nie wiem jak ale to zrobiła. Obiecałem sobie, że tego pożałuje. W środku nocy gdy upewniłem się że dziewczyna śpi spokojnie, powoli i ostrożnie wszedłem do domu, zamykając za sobą drzwi na klucz. Zobaczyłem że w kuchni świeci sie światło, więc pewnie tam jest nasza zdobycz.
Szybkim krokiem wszedłem do kuchni i zanim chlopak zdążył się odezwać dostał kilka razy w twarz. Upadł uderzając głową o blat, za nogi wyciągnąłem go szybko z mieszkania i wsadziłem do swojego czarnego van'a.
Wsiadłem spokojnie za kierownicę i odpaliłem auto, włączyłem radio i ruszyłem. Po niecałych 30 minutach byłem w naszym domu. 
- Josh, Ash! - zawolałem kumpli. Długo nie musiałem czekać bo po chwili w drzwiach pojawili się chłopaki.
- Co tam masz? - zapytał zaciekawiony Ashton podchodząc do samochodu.
- Powiedzmy, że zdobycz dzięki której Katy wróci do nas szybciej niż Matt wciąga spaghetti - uśmiechnąłem sie zwycięsko wyciągając nadal nieprzytomnego chłopaka z samochodu.
- Ash, przygotuj jakiś uroczy kącik dla tego pana - powiedziałem taszcząc chłopaka do domu.
                                                        ~*~
Kath's POV
Dochodziła dwunasta a ja nadal nerwowo chodziłam po domu.
Jak ja mogłam go w to wplątać? Przecież on był niewinny, jezu jaka ja jestem głupia. 
Musze iść na to spotkanie, musze odzyskać Dan'a, nie pozwole żeby coś mu się stało, i to jeszcze z mojej winy. A jeśli już go zabili? A jeśli już leży martwy gdzieś w lesie?
Szybko ubrałam buty i wybiegłam z domu, pobiegłam do parku, bardzo się bałam ale wiedziałam że musze to zrobić. Zauważyłam znane mi już dość dobrze blond włosy, zauważyłam też reszte jego ekipy i... dość poważnie pobitego Dan'a. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach, a w środku mnie zaczął zbierać się gniew. Pewnym krokiem podeszłam do chłopaków.
- Czyli jednak jej zależy. - zaśmiał sie Matt.
A ja myślałam że on był spoko. Najwidoczniej sie myliłam.
- Puśćcie go. - powiedziałam próbując się nie jąkać.
W odpowiedzi usłyszalam tylko śmiech.
- Idziesz z nami. - Josh złapal mnie za ramie.
- Ale macie go puścić.... prosze... - dodałam spokojniej pozwalając łzom spokojnie spływać. 
- Oczywiście, księżniczko - Luke popchnął chłopaka na chodnik - radze ci nie robić czegoś głupiego - puścił mu oczko.
Pociągnęli mnie za ręke do samochodu. Krzyczałam i wyrywałam się, wołałam o pomoc ale dostałam tylko smutne spojrzenia ludzi. Dlaczego nic nie robią? Dlaczego nie chcą mi pomóc? Może się ich boją?
Wrzucili mnie do samochodu i zastrzasnęli drzwi. Zwinęłam się w kulke i płakałam, co ja mówie, ja ryczałam. Zabrali mi wszystko co było dla mnie ważne. Zburzyli wszystko bezpowrotnie. Już nigdy nie uda mi się tego odzyskać. Zniknęło, wyparowało, nie ma. 
Po kilku minutach, które dla mnie były jak godziny, bo musiałam je spędzać z nimi, byliśmy na miejscu.
Spojrzałam przez okno i nie zauważyłam tego szarego domu, zobaczyłam duży, przytulny domek, o brzoskwiniowym kolorze. Był na odludziu, prawdopodobnie zrobili to specjalnie żebym nie uciekła. Teraz to wpadłam.
Josh szybko wysiadł z samochodu i otworzył drzwi z mojej strony, wziął mnie na ręce jednym zwinnym ruchem i ruszył spokojnie do domu. Wyrywałam się, krzyczałam chociaż wiedzialam że nikt mnie tu nie usłyszy, zostalam sama z bandą psycholi. Czuje się jak w jakimś jebanym fanfiction, które ostatnim czasem bardzo lubiałam czytać. 
Chłopaki zatrzymali się pod drzwiami, Ashton wyciągnął klucz i wsadził go do dziury, przekręcił go i otworzył drzwi. Wepchnęli mnie do środka. Od razu zaczęłam się rozglądać, w środku było dość przytulnie, wielki salon, nowoczesna kuchnia, taras i ogród z jeziorem oraz basenem. 
Bez przystanku zostałam poprowadzona prawdopodobnie do "swojego pokoju", tyle że ściany były całe białe, a w środku było jedynie stare łóżko. Spojrzałam na Luke'a, domagając się wyjaśnień.
- Za każdym razem, gdy będziesz grzeczna i gdy wypełnisz nasz rozkaz będziesz mogła wybrać sobie jakąś jedną rzecz do udekorowania pokoju. - wyjaśnił.
Kiwnęłam głową i powoli poszłam w strone łóżka, niepewnie na nim usiadłam i spojrzałam na chłopaków, oni tylko bez słowa na siebie spojrzeli, pokiwali głowami i wyszli z mojego pokoju. Usłyszałam brzdęk co oznaczało że zamknęli mnie w pokoju.
Zrezygnowana położyłam się na łóżko i pozwoliłam moim powiekom opaść, zasnęłam. 
Po godzinie obudziło mnie skrzypienie, spojrzalam na drzwi i ujrzałam Luke'a niosącego tackę z naleśnikami i nutellą, uśmiechnęłam się na sam widok czekolady. Polożył tace na moich nogach.
- Smacznego, kochanie. - pocałował mnie w czoło i wyszedl z pokoju oczywiście zamykając go na klucz.
Zdziwił mnie trochę ten pocałunek, ale byłam za bardzo głodna by teraz o tym myśleć. Wzięłam nóż do ręki i odkręciłam nutellę, nałożyłam grubą warste na naleśnika, bo kto mi zabroni, i zaczęłam jeść z apetytem.

14 komentarzy:

  1. asdafgfahghgd GENIALNE! *o* pisz szybciutko następny, weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej świetne.Jaram się nowym rozdziałem.Dziewczyno jesteś genialna.Mam nadzieję,że będzie nowy rozdział szybko.I da się dodawać codziennie?? Albo chociaż żeby był jutro kolejny rozdział.Twój blog jest u mnie stroną główną :* <3333 KOCHAM KOCHAM KOCHAM<33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aww to taaakie miłeeee :) Niestety nie dam rady dodać kolejnego rozdziału jutro bo ostatnio mam bardzo słaby net i nie moge ://

      Usuń
  3. Piszesz świetnie. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Znasz może jeszcze fajne opowiadania podobne?? ^^
    Proszę nudno jest,proszę o link :* <3333 :* :* :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... znam ale praktycznie cały czas są tam sceny +18

      Usuń
    2. http://tlumaczenie-stockholmsyndrome.blogspot.com

      Usuń
    3. To ja znam xD a jakieś inne?? :* :* <333 ^^

      Usuń
    4. idk XD czytałas cienia?

      Usuń
    5. Nie xD proszę oo linka ps kiedy nn?? :** <33 !!

      Usuń